Z tak bezczelną dziewuchą jak narzeczona mojego brata już dawno nie miałam okazji porozmawiać, jednak gdy w końcu los zetknął mnie z Jagodą pomyślałam, że karma potrafi być prawdziwą zołzą. Nie będę przeczyła, że w przeszłości zdarzało mi się robić głupie rzeczy, przez które cierpieli moi najbliżsi, jednak już dawno wyszłam z okresu buntu i zaczęłam wychodzić na prostą. Niestety złośliwa karma przyczaiła się gdzieś w cieniu i dała o sobie znać w chwili, gdy wszystko zaczęło się w końcu układać po mojej myśli.
Cały czas zachodzę w głowę jakim cudem mój młodszy braciszek zadurzył się w takiej dziewczynie jak Jagoda – chudej jak patyk i bardzo niemiłej. Marcin zawsze twierdził, że jego ideałem kobiety jest lekko puszysta i wiecznie roześmiana blondynka z dużym biustem. Jagoda jest zupełnym zaprzeczeniem jego wyobrażeń i to zaprzeczeniem, które wcale mi się nie podoba.
Jagoda pracuje jako stewardessa w Katowicach, stewardessa Katowice, w związku z czym uważa, że jest dużo lepsza od innych. Non stop rzuca pod moim adresem jakieś kąśliwe uwagi na temat mojej nadwagi lub braku pomysłu na przyszłość. Marcin albo nie zauważa negatywnego nastawienie Jagody do mnie, albo po prostu stara się tego nie widzieć. Gdy w naszym mieszkaniu przebywa narzeczona brata, czuję się szykanowana i tłamszona jej siłą charakteru. Przy rodzicach Jagoda zgrywa siostrę miłosierdzia i miłą paniusię z dobrego domu, jednak ja dobrze wiem co za diabeł skrywa się pod tą maską aniołka. Nie znoszę tej dziewuchy!