Nie dałam rady

Dzisiaj w południe miałam wylecieć z Rzeszowa do Turcji lotem czarterowym przewożącym turystów pragnących wypoczynku, jednak gdy rano otworzyłam oczy przywitały mnie nagłe zawroty głowy i ogólne złe samopoczucie. Zanim nawet zdążyłam zorientować się o co chodzi i jak się czuję, musiałam niezwłocznie podnieść się z łóżka i biegiem dotrzeć do łazienki – zaatakowała mnie trzydniowa grypa żołądkowa, która skutecznie uniemożliwiła mi pójście do pracy tego ranka.

Na szczęście rano byłam jeszcze na tyle świadoma, że po wyjściu z toalety złapałam za telefon komórkowy, zadzwoniłam do pracy i wyjaśniłam jak wygląda moja aktualna sytuacja zdrowotna. Mój koordynator trochę zdenerwował się nagłym zwolnieniem z pracy, jednak z chorobą nie miał co się kłócić. Nie wiem która z dziewczyn poleciała zamiast mnie do Turcji, jednak żadna na pewno nie ucieszyła się z konieczności nieplanowanego zjawienia się w pracy, stewardessa Rzeszów.

Teraz mamy godzinę 18.00, od blisko dwudziestu godzin leżę w łóżku i próbuję zmusić swój organizm do efektywniejszej walki z chorobą. Ostatnie kilka godzin minęło mi na trwaniu w półśnie i regularnym bieganiu do toalety. Gdyby biegunka była jedynym moim chorobowym objawem, byłabym to w stanie jeszcze jakoś przetrwać, jednak biegunce towarzyszą jeszcze męczące wymioty, gorączka i wrażenie, że za chwilę rozpadnę się na kawałki. Nie mogę nawet napić się trochę wody, bo od razu w żołądku pojawia się niemiłe uczucie nudności. Dobrze, że chociaż mam Internet i zaległe seriale do obejrzenia.

Napisz komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *